Grizzlies grali drugi mecz back-to-back na wyjeździe w ciągu niespełna 24 godzin i wszyscy spodziewali się, że Nuggets będą próbowali zabiegać swoich rywali na śmierć.
Tak rzeczywiście było, niezwykle wydolni zawodnicy z Kolorado ganiali jak konie na Służewcu, a ich akcje trwały najwyżej 10-12 sekund. Gospodarzom w takiej grze na pewno pomaga klimat Gór Skalistych oraz fakt, że Pepsi Center jest najwyżej położoną halą w całej NBA.
Mimo to nasz zespół zwalniał tempo jak tylko mógł i próbował wrzucać wszystkie piłki do swoich podkoszowych. Jednak w pierwszej połowie widać było zmęczenie dwumeczową serią wyjazdową. Grizzlies brakowało energii w obronie i zdecydowanie za łatwo pozwalaliśmy Denver zdobywać punkty spod samej dziury.
I gdy już powoli uświadamiałem sobie, że tego meczu nie wygramy, nadeszła 3 kwarta, w której Grizz w niespełna minutę zniwelowali praktycznie całą stratę przeprowadzając run 7-0. Oczywiście Grizzlies nie byliby Grizzlies, gdyby wykorzystali wszystkie błędy swoich przeciwników i tak zamiast spokojnej 10-punktowej przewagi, wynik cały czas oscylował w okolicach remisu.
W końcówce jak zwykle popełnialiśmy sporo błędów, jednak w niektórych sytuacjach zabrakło po prostu szczęścia. Wielka szkoda, że nie udało nam się wygrać tego spotkania, ponieważ na marne poszedł cały wysiłek włożony w odrobienie nawet 16-punktowego deficytu. Poza tym była szansa na wskoczenie na 10 pozycję w tabeli.
Mike Conley – Pozwalał na zbyt wiele Ty Lawson’owi, który już w pierwszej połowie zaliczył double-double. Nareszcie był wsparciem dla Z-Bo w ataku i gdyby nie dobra gra tej dwójki, ten mecz mógłby zakończyć już po pierwszych 24 minutach.
Ocena: 4
Tony Allen – Francuzik ze śmieszną grzywką robił z nim co chciał i jak chciał. Nie potrzebnie próbował napędzać szybkie ataki i w konsekwencji popełnił 4 straty. Moim zdaniem przebywał na parkiecie trochę za długo (36 minut).
Ocena: 2+
Tayshaun Prince – Tytuł nie wziął się z przypadku. Grizzlies byli +12, kiedy Tejszon przebywał na parkiecie i muszę przyznać, że nie pamiętam kiedy ostatnio grał tak dobrze zarówno w obronie jak i w ataku. Wykonał świetną pracę na Chandlerze i ograniczył go do tylko 3 celnych rzutów z gry w 30 minut. W ofensywie było jeszcze lepiej i przyznam szczerze, że przecierałem oczy ze zdumienia kiedy trafił Wielką trójkę na niecałą minutę przed końcem spotkania. No, ale „Jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Niestety.
Ocena: 4
Zach Randolph – Kolejny znakomity występ Zacha. W tym spotkaniu zdobył 25 punktów na 55% skuteczności oraz zebrał 13 piłek z tablic. Cały paradoks jego gry polega na tym, że patrzysz na niego i zastanawiasz się czy dałby radę przeskoczyć książkę telefoniczną. Dalej zaglądasz w staty i widzisz, że w przeciągu całej długiej kariery zalicza średnio prawie 10 zbiórek na mecz. Jeden z niewielu, który dzięki takiej masie stał się All-starem.
Ocena: 5
Kosta Koufos – Skuteczny w ataku przez cały mecz (4/6 z gry i 3/4 z osobistych). Zaliczył także 2 ładne bloki, jednak wiele razy zdarzyło mu się zaspać pod własną tablicą, stąd tylko 5 zbiórek.
Ocena: 3
James Johnson – Tym razem zagrał krócej (12 minut), ale i tak uważam, że zrobił swoje. Podobnie jak cała ławka Grizzlies, nie radził sobie z rezerwowymi Nuggets.
Ocena: 3
Jerryd Bayless - Same zera przy jego nazwisku. Wiadome było, że nie będzie tak skuteczny jak poprzedniej nocy w Phoenix, ale uważam, że Joerger popełnił błąd wpuszczając na parkiet Calathesa w ostatniej kwarcie.
Ocena: 1+
Ed Davis – Nie siedziało mu w tym meczu. Zaliczył tylko 1/5 z gry i przestrzelił 3 osobiste w ważnym momencie spotkania. Brakowało jego energii na desce.
Ocena: 2
Jon Leuer – Niezły występ Janka. Był bardzo pożyteczny szczególnie w końcówce rozciągając obronę swoimi rzutami z dystansu. Ze względu na braki w defensywie, 10-15 minut to jest maksimum jakie może spędzać na boisku.
Ocena: 3+
Nick Calathes – Niecałe 5 minut gry i wskaźnik -10… Nic więcej dodawać nie trzeba.
Ocena: 0.25
Badylos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz