źr: zimbio.com |
Znowu zawodziła nasza pierwsza piątka. Tejszon zagrał jak na Tejszona przystało, Mike Conley przez pierwsze 24 minuty meczu wyglądał, jak ten sam zawodnik, który na Brooklynie zamienił się talentami z Nickiem Calathesem, a Courtney Lee i Zach Randolph raz po raz uderzali w ścianę sklejoną znakomitą defensywą Toma Thibodeau. Z dobrej strony pokazał się tylko Marc Gasol, którego pojedynek z Joakimem Noah był odizolowaną ozdobą tego starcia.
Wygraliśmy dzięki ławce, a właściwie jej dwóm elementom. Kosta Koufos i Mike Miller. Ten pierwszy, jak opętany walczył na atakowanej desce i do perfekcji opanował pick&rolle z Nickiem Calathesem. Greek Connection. Drugi oszalał w pewnym momencie jeszcze bardziej. Cztery celne trójki na pięć oddanych, +19 z nim na parkiecie, Byki nie miały odpowiedzi.
Niedźwiadki wygrały swoje 22 spotkanie od początku 2014 roku. Play-offy wciąż są na wyciągnięcie ręki, ale wpadki takie, jak ta niedawna z Nets nie mogą się nam już przytrafiać. Adam Silver choć powinien, nie da rady znaleźć sposobu na umieszczenie dziewiątej ekipy na Zachodzie w postseason.
Mike Conley - Nie udało się zmazać plamy po najgorszym w karierze (?) występie z Brooklyn Nets. Jakiś czas temu odnalazł się jednak Nemo, miejmy nadzieję, że wkrótce odnajdzie się też Mike. Póki co dobrze to jednak nie wygląda. Wczorajsze 4/15 z gry to zdecydowanie za słabo, jeśli Grizz myślą o wyprzedzeniu Suns lub/i Mavericks.
Ocena: 3
Courtney Lee - Zdjął stopę z gazu, co musiało w końcu nastąpić. Gorsze chwile w ataku nie mogą jednak tłumaczyć coraz słabszej defensywy, która ostatnio przytrafia mu się coraz częściej.
Ocena: 2
Tayshaun Prince - Skończ waść, wstydu oszczędź. Ostatnie dwa mecze w wykonaniu Tejszona to łącznie (nie średnio!) 0 punktów, 0 przechwytów, 0/2 z gry, 1 zbiórka, 1 blok i 2(!) asysty. To wszystko w 39 minut na parkiecie. Dlaczego właśnie my?
Ocena: 1
Zach Randolph - Ostatecznie dobił do double-double, ale trzeba przyznać, że Bulls zrobili swoje. Ograniczali Zacha jak tylko mogli i nie pozwalali mu zajmować dogodnych pozycji tyłem do kosza. To samo tyczy się zbiórek ofensywnych, których ZBo nijak nie potrafił wczoraj wykorzystać.
Ocena: 3
Marc Gasol - Nie przegrał starcia dwóch najlepszych do oglądania środkowych w NBA. Wygrać, też go pewnie nie wygrał, jednak biorąc pod uwagę rzeczy, które ostatnimi czasy wyprawiał Joakim Noah, postawa Hiszpana w defensywie musiała się podobać. To właśnie Papa Gasol był główną przyczyną aż sześciu strat, które ostatecznie uzbierał center z Chicago.
Ocena: 4
Tony Allen - W ofensywie, jak to ma w zwyczaju - porcja niecelnych lay-upów i tylko 2/6 z linii, co mogłoby nas kosztować, gdyby dwie celne trójki mniej Mike'a Millera. Swoje robił na szczęście w defensywie i w ostatniej odsłonie spotkania zatrzymał gorącego w drugiej kwarcie D.J.'a Augustina.
Ocena: 3+
Mike Miller - Choć czarnych nie brakowało, Mike był wczoraj najczarniejszy. Podbite oko tylko dodało mu animuszu. 4/5 z dystansu i +19 na parkiecie. Stary człowiek i może.
Ocena: 5
Kosta Koufos - Wciąż najbardziej niedoceniany transfer wakacyjnego okienka. Kosta fantastycznie spisuje się jako rezerwowy wysoki, a nam pozostaje tylko bić brawo, jak zgarnia kolejne piłki na atakowanej tablicy (wczoraj 4) i trafia swoje półhaki. Greek Freak to może nie jest, ale i tak robi swoje. +13 z nim na parkiecie dobrze o tym świadczy.
Ocena: 4+
Nick Calathes - Jeden z lepszych występów z ławki w tym sezonie. Zaczynam mówić to coraz częściej więc kto wie, być może jeszcze nastaną dni, w których pokocham najlepszego debiutanta z lutego w konferencji zachodniej. Oby.
Ocena: 3+
Jon Leuer - #FreeJonLeuer. 7 minut, 7 punktów i jedna celna trójka.
Ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz