Spotkanie miało podobny przebieg do tego sobotniego z Hawks. Zawodnicy z Ohio mocno zaczęli i po połowie prowadzili 9 punktami. Grizzlies jak to Grizzlies, "wrzucili dwójkę" zaraz po przerwie zaliczając run 14-2, niwelując tym samym cały deficyt z pierwszej części gry. Cały czas brakowało jednak konsekwencji, a Cavs za sprawą świetnie dysponowanych graczy obwodowych (10/20 z dystansu), z zimną krwią wykorzystywali każdy błąd Niedźwiadków (15 strat).
Końcówka spotkania to już istny horror, który musicie zobaczyć na własne oczy. Gospodarze jeszcze na niespełna 5 minut przed końcem prowadzili 9 punktami, jednak wtedy Coach Miśków zdecydował się zagrać niską piątką, co okazało się świetnym ruchem. Kawalerzyści stracili wydawałoby się bezpieczną przewagę w niecałe 3 minuty za sprawą jednego gościa. James Johnson, bo o nim mowa, w pojedynkę wyprowadził swój zespół na 4-punktowe prowadzenie.
A wtedy stało się coś niezrozumiałego. Joerger desygnował na boisko Zacha Randolpha, który w tym meczu popełniał błąd za błędem. Mało tego posłał go za Mike Millera, który wprawdzie zagrał na zerowej skuteczności, ale swoją obecnością na parkiecie, rozciągał obronę, a co za tym idzie robił sporo wolnego miejsca pod koszem dla wdzierającego się JJ. Następnie, w kluczowej akcji meczu, po której Kyrie wyprowadził zabójczą kontrę doprowadzając do remisu, to właśnie wspomniany Z-Bo popełnił błąd wpychając się ze swoim obrońcą w penetrującego Johnsona.
W dogrywce zespół z Ohio nie dał szans gościom wygrywając tę część gry 13-5. Mimo przegranej mam dla Was dobre wieści, mianowicie dużo ostatnio mówi się o potencjalnym powrocie Conleya na boisku już we wtorkowe spotkanie z Wizards. Miejmy nadzieję, że przywrócenie do gry naszego lidera, doda Niedźwiadkom więcej werwy w ataku.
Nick Calathes - Boxscore kłamie. Znowu. Mimo tego, że Grek zagrał na świetnej skuteczności z gry (7/9) oraz dorzucił dwie ważne trójki, ja zdecydowanie wolę oglądać młodego kota Morrisa, który prawdopodobnie zagrał ostatni mecz w barwach Grizzlies.
Ocena: 3
Courtney Lee - Moim zdaniem to on jest głównym X-Factorem zwycięstw Niedźwiadków. Wprawdzie piłka nie wpadała do kosza w tym meczu podobnie jak reszcie chłopaków, ale w wielu spotkaniach to właśnie Lee ma najwyższy wskaźnik +/- w całym zespole.
Ocena: 3+
Tayshaun Prince - Wciąż nie mogę patrzeć na jego pokraczny rzut. Chociaż wczorajszej nocy nie było tak źle jak na Tejszona. Nasz ulubieniec zaliczył 3/6 z gry w tym jedną trójkę i nie dał rozegrać się Luolowi Dengowi zdobywcy 9 punktów na 44% skuteczności.
Ocena: 3
Zach Randolph - Oprócz świetnej gry na początku drugiej połowy, w której zdobył 6 punktów z rzędu, mało miał dobrych momentów. Był niewidoczny na tablicach, miał 3 straty i zagrał na słabej 37% skuteczności. To on miał ciągnąć zespół pod nieobecność Conleya...
Ocena: 2+
Marc Gasol - Fatalny w ataku (3/11 z gry). Nie trafiał nawet z najprostszych pozycji pod koszem. Mimo to, cały czas jest znakomitym defensorem (4 bloki) i naszym najlepszym playmakerem (5 asyst). Potrzebuje Mike Conleya jak tlenu.
Ocena: 3+
Kosta Koufos - Nie ufa mu Joerger w ostatnich spotkaniach, podczas gdy on gra całkiem nieźle. W 13 minut udało mu się zdobyć 6 punktów, 5 zbiórek i 1 blok.
Ocena: 3+
Darius Morris - Darek jak na razie miał mało szans na pokazanie się kibicom Grizzlies. Jednak ja wybieram go przed Calafiorem o każdej porze dnia i nocy. W 14 minut zaliczył 4 punkty, 3 zbiórki, 3 asysty i co najważniejsze 0 strat.
Ocena: 3
James Johnson - Pierwsza część meczu fatalna, ale im bliżej końca, tym on grał coraz lepiej. W pojedynkę zrobił run 13-0, a to potrafi niewielu, szczególnie w zespole z Tennessee.
Ocena: 4
Mike Miller - Mike postanowił zbudować ceglany dom obok hali (0/4). Niestety potwierdza, że jest tylko Kyle Korverem dla ubogich.
Ocena: 1+
Ed Davis - Bezbarwny występ ze względu na rozegrane minuty, a tych było tylko 10. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego trener Niedźwiedzi tak długo trzymał na boisku potykających się o własne nogi Z-Bo i Gasola.
Badylos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz