środa, 12 lutego 2014

Grizzlies vs. Wizards, czyli Grizzlies kontra Bradley Beal

Oba zespoły zaczęły spokojnie, jakby się wzajemnie rozpoznawały. Prawdziwa gra zaczęła się dopiero po zejściu z boiska Tay Princa, który jednak w tym spotkaniu nie przeszkadzał kolegom, tak jak ma to w zwyczaju w obecnym sezonie. Niedźwiadki wygrały drugą kwartę 12 punktami, głównie za sprawą tego pana z lewej.


Druga połowa to niesamowita pogoń Wizards, a raczej samego Bradleya Beal'a, na którego Grizzlies nie mieli w tym meczu obrońcy. Drugoroczniak trafiał dosłownie wszystko i zdobył rekordowe w karierze 37 punktów. Nawet Coach Joerger był zszokowany skutecznością kolegi Marcina Gortata, krzycząc do niego w 3 kwarcie:
"That's enough, Ok. That's enough."

Na szczęście chłopaki nie bardzo chcieli pomóc Beal'owi i tym sposobem nasz zespół wygrał 28 spotkanie w tych rozgrywkach, pokazując jednocześnie, że mecze wygrywa kolektyw, a nie jednostki.

Nick Calathes - W tym miejscu czapki z głów dla Greka. Tym razem statystyki nie kłamały. A te miał naprawdę świetne. W 35 minut zaliczył 18 punktów, 7 zbiórek (carrer-high), 6 asyst, 2 przechwyty oraz +10, gdy przebywał na parkiecie. To właśnie on uratował nam ten mecz, rozpoczynając run 7-0 w ostatniej odsłonie, kiedy Czarodzieje prowadzili już 2 punktami.
Ocena: 4+

Courtney Lee - Ceglił z dystansu na potęgę (1/7), ale i tak udało mu się zdobyć przyzwoite 13 punktów. Jak zwykle trafiał firmowe pull-up jumpery z półdystansu, jednak w obronie nie zatrzymał rzucającego obrońcy Wizards, który będzie mu się śnił po nocach.
Ocena: 3+

Tayshaun Prince - Ostatni raz tak skuteczny był w "czterdziestym piątym" (3/4 z gry, w tym ważna trójka). Po za tym największą przewagę osiągnęliśmy, kiedy Tejszona na boisku nie było.
Ocena: 3

Zach Randolph - Pierwszą połowę miał niezłą (10 punktów, 7 zbiórek), ale w drugiej oddawał za darmo wszystkie piłki Brazylijczykowi Nene, nie trafiając tym samym ani jednego rzutu z gry. Na bronionej połowie fatalna defensywa na silnym skrzydłowym z Waszyngtonu.
Ocena: 2+

Marc Gasol - Nareszcie zagrał tak jak przed kontuzją. Wreszcie zaczął trafiać ze swoich ulubionych pozycji (7/11 z gry) i pokazał Gortatowi jak duży asortyment zagrań w post-up posiada. Zaliczył także bardzo ważny, celny rzut z dalekiego półdystansu na niespełna minutę do końca spotkania.
Ocena: 4+

Kosta Koufos - Kolejny solidny występ i znowu dobra praca na tablicach. 13 minut, 4 zbiórki oraz 1 blok. Do gry naszych podkoszowych nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń.
Ocena: 3+

Darius Morris - Tym razem to Calathes lepiej wyglądał w roli playmakera. Podczas obecności Dariusza na parkiecie, nie mieliśmy żadnego pomysłu na rozegranie choćby jednej składnej akcji. Kompletny chaos.
Ocena: 2

James Johnson - Następny znakomity mecz Jay-Jaya. Po raz kolejny ciągnął grę naszego drugiego unitu oraz trafiał osobiste w kluczowych momentach spotkania. Dzięki swoim power dunkom z miejsca stał się ulubieńcem kibiców a wczoraj zrobił to:
Ocena: 4

Ed Davis - Nie mógł się wczoraj wstrzelić (0/3), ale zrobił to co do niego należało, czyli znakomicie bronił dostępu do swojego kosza (2 przechwyty, 1 blok).
Ocena: 3+

Mike Miller - Też tak macie, że za każdym razem, gdy upada myślicie, że połamał sobie nogi? Ileż to razy w tym sezonie Mike schodził z boiska z jakimś drobnym urazem. Baaaardzo brakuje jego trójek.
Ocena: 2+


Badylos


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz