wtorek, 1 kwietnia 2014

Grizzlies vs. Nuggets, czyli ważne zwycięstwo

Wiedzieliście, że od 2001 roku Niedźwiadki wygrały w Kolorado tylko trzy razy? Sprawy nie ułatwiało także to, że po raz kolejny w tym sezonie graliśmy spotkanie z serii must-win. Na szczęście zawodnicy stanęli na wysokości zadania i nie bez problemów rozbili młodziutkie Bryły.

Zaczęliśmy zaskakująco dobrze i już po pierwszych dwunastu minutach prowadziliśmy dziewięcioma punktami głównie za sprawą Courtney'a Lee i jego trójek. Nieźle spisywali się także nasi rezerwowi i to właśnie dzięki nim utrzymywaliśmy spokojną przewagę, która w pewnym momencie drugiej kwarty wynosiła aż 16 punktów. Jednak wtedy Coach Joerger postanowił zastąpić energiczny drugi garnitur starterami, którzy w obliczu meczu back-to-back nie wyglądali na tak żwawych.

Mecz był niezwykle ciężki do oglądania. Przeważała walka podkoszowa czego konsekwencją były kolejne faule. Czyli kolejny dzień w pracy Memphis Grizzlies. W drugiej połowie nasza gra w ataku opierała się głównie na Z-Bo grającym tyłem do kosza. Wspomagał go Mike Conley swoimi niezwykle skutecznymi penetracjami oraz rzutami z półdystansu.


Aż do końcowej syreny, spotkanie toczyło się punkt za punkt, jednak ostatecznie to Grizzlies zachowali więcej zimnej krwi w końcówce dopisując sobie tym samym niezwykle cenne zwycięstwo.

Mike Conley - Niby niewidoczny, a jednak zdobył aż 20 punktów, no i przede wszystkim trafił daggera na 40 sekund przed zakończeniem meczu. Dobrze spisywał się także na bronionej połowie, gdzie zatrzymał gorącego Ty Lawson'a na tylko 8 punktach i 33% z gry.
Ocena: 4

Courtney Lee - Zagrał bez zarzutu. Prowadził nasz zespół w pierwszej połowie zdobywając w niej 12 punktów oraz walczył na obu tablicach zaliczając 7 zbiórek. Podobała mi się jego praca nóg w defensywie. Oby więcej takich występów.
Ocena: 4+

Tayshaun Prince - 29(!) minut, 1 punkt, 0-4 z gry, -6 z nim na parkiecie. Serio David, serio? Gdzie jest James Johnson?! Czy tylko ja nie rozumiem tych rotacji?
Ocena: 1

Zach Randolph - Po bezproduktywnej pierwszej części, w drugiej pokazał, że potrafi być liderem nawet w ciężkich chwilach. W 34 minuty udało mu się zdobyć 43 już double-double w tych rozgrywkach w postaci 20 punktów i 11 zbiórek. Tylko te osobiste...
Ocena: 4+

Marc Gasol - Wszystkie jego "jumpery" wykręcały się z kosza, stąd mizerne 31% z gry, jednak Katalończyk znów był ostoją naszej defensywy. Oprócz 13 punktów uzbierał 8 zbiórek i 4 asysty, ale bezpośredni pojedynek hiszpańsko-rosyjski zdecydowanie dla chłopaka z Petersburga.
Ocena: 3+


Nick Calathes - Z powodzeniem zastępował odpoczywającego na ławce Conley'a. Był skuteczny (4/7 z gry), przyzwoicie kierował grą w ataku (3 asysty), niemniej jednak wciąż mogą martwić głupie straty jakie popełnia.
Ocena: 3

Mike Miller - Bezbarwny występ naszego najlepszego strzelca. Widać Nuggets odrobili pracę domową i nie pozwolili Mike'owi się rozbujać. Warto wspomnieć, że w ostatnich sześciu spotkaniach pochodzący z Dakoty Południowej niski skrzydłowy gra na ponad 50% skuteczności z gry.
Ocena: 2

Kosta Koufos - Łysiejący Grek powrócił na stare śmieci i zagrał tak jak nas do tego przyzwyczaił. Per36 znów miał double-double.
Ocena: 3+

Tony Allen - Dużo w nim pasji i energii co się ceni, ale mógłby popracować nad lay-up'ami i rzutami z półdystansu. Na bronionej połowie jak zwykle bez zarzutu.
Ocena: 3-




Badylos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz