czwartek, 9 października 2014

Grizzlies vs. Bucks, czyli powrót w ciemno

GRIZZLIES vs. BUCKS 83:86


NBA niestety nie przewidziała transmisji z pierwszego przedsezonowego meczu Grizzlies, więc dzisiejsza relacja będzie opierać się głównie na tym, co udało mi się wyczytać ze statystyk. Zamiast ocen dla poszczególnych zawodników (trudno oceniać kogoś, gdy się go nie widziało), po myślnikach postaram się zatem wypisać to, co w boxscorze zwraca na siebie największą uwagę.


Liderzy:

Punkty: J.Leuer (11), Z.Randolph (9)
Zbiórki: M.Gasol (7), K.Koufos (6)
Asysty: M.Conley (3), B.Udrih (3), J.Adams (3)
Przechwyty: J.Adams (4)
Bloki: C.Lee (2)

Wnioski:

- Wyciągajcie szampana z lodówki, Tayshaun Prince nie jest już starterem! A przynajmniej nie był nim podczas pierwszego spotkania preseason. Na pozycjach 2/3 mecz rozpoczęli Tony Allen i Quincy Pondexter, a znany i lubiany Tejszon dostał od Joergera tylko 10 minut. Jego pomeczowa  linijka wyglądała naprawdę… "imponująco":


- Poza mocnym uderzeniem na początku spotkania był to typowy mecz Grizzlies. Słaba skuteczność, wolne tempo i przestoje w ataku. 41% z gry, 25% z dystansu i 64% z linii rzutów wolnych to cyferki, które muszą się poprawić w sezonie regularnym.

- Nowy, agresywny Marc Gasol w 15 minut na parkiecie oddał aż 8 rzutów z gry. Lubimy to.

- Beno Udrih zagrał więcej minut od Nicka Calathesa i można się spodziewać, że to właśnie on jest pierwszym typem Joergera na pozycję rezerwowego rozgrywającego.

- Jon Leuer może po cichu może zbudować sobie silne miejsce w naszej rotacji. Wczoraj był najlepszym graczem Grizzlies - do 11 punktów dołożył 5 zbiórek oraz jedną trafioną trójkę. Jestem ciekaw jego przyszłości jako stretch-four u boku Gasola.

- Bardzo mizerny debiut zanotowali niestety nasi debiutanci. Jordan Adams i Jarnell Stokes łącznie trafili tylko 2/11 rzutów z gry.

- Z powodu urazu kostki w meczu nie wystąpił Vince Carter, a na parkiecie zabrakło też chorego Michaela Beasleya. Obaj zawodnicy prawdopodobnie opuszczą dzisiejszy pojedynek przeciwko Houston Rockets.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz