sobota, 26 października 2013

Grizzlies vs. Rockets czyli pora się wreszcie obudzić

Na pięć i pół minuty do końca trzeciej kwarty, Grizzlies mieli na swoim koncie 35 punktów. 43 próby z gry zamieniliśmy do tego momentu na zaledwie 7 celnych rzutów. Prosta matematyka daje nam 16% skuteczność. To chyba nie miało tak wyglądać, prawda Dave? Ostatecznie skończyliśmy na nieco lepszych, 31%, choć porażka 73:92 dumnie nie wygląda. Na szczęście znowu (podobnie jak po meczu z Raptors) możemy do tego wszystkiego dodać zdanie "to tylko preseason". Gorzej może być za cztery dni, gdy rozegramy w San Antonio pierwszy mecz sezonu zasadniczego.

Mike Conley - (25 min., 3 pkt., 1 as., 1 prz., 1/5 FG., 0/3 3P., 3 str.) - Nie wyszedł mu ten mecz kompletnie. W ataku często się gubił i po nieudanych próbach penetracji oddawał piłkę rywalom. Po drugiej stronie parkietu też nie wyglądało to za dobrze. Conley chyba nieco zlekceważył Patricka Beverleya, który w Houston wyrósł na wyjściowego rozgrywającego. Często zostawiał go całkowicie niepilnowanego, a potem spóźniał się i łapał za głowę, gdy Beverley zdobywał kolejne punkty.
Ocena: 1

Tony Allen - (18min., 4 pkt., 3 prz., 1 zb., 0/7 FG., 2 str.) - W ofensywie jeszcze bardziej słabszy niż zwykle. W przypadku Allena zaczynam bardziej dziwić się, gdy trafi jakiś lay-up, a nie po raz kolejny przerzuci obręcz. Nieco lepszy w defensywie, choć tam też zdarzały mu się błędy. W pierwszej kwarcie kontuzjował Jamesa Hardena, jednak z Panem Brodą wszystko wydaje się być w porządku.
Ocena: 2-

Tayshaun Prince - (15 min., 0 pkt., 3 zb., 2 as., 3 str.) - Długo oczekiwany powrót i chyba dość spodziewany zawód. Przez tajemniczy wirus Prince stracił w ciągu ostatnich tygodni na wadze i widać, że do optymalnej formy jest mu jeszcze bardzo daleko. Niemal każde jego posiadanie kończyło się oddaniem piłki w ręce rywali, a prób rzutów lepiej nawet nie komentować. Zastanawiam się, czy jest sens, aby to on rozpoczął mecz ze Spurs w pierwszej piątce. Kawhi Leonard może zbyt umiejętnie wykorzystać jego wszystkie dyspozycyjne problemy.
Ocena: 1

Zach Randolph - (23 min., 10 pkt., 10 zb., 3/5 FG., 4 str.) - Chyba najlepszy mecz ZBo podczas tego preseason... I to chyba najlepiej podsumowuje rozgrywki przedsezonowe w wykonaniu Zacha Randolpha. Dzielnie walczył na tablicach z wysoką (Howard+Asik) pierwszą piątką Rockets. Niestety, duet środkowych Rockets skutecznie ograniczył jego wspólną grę z Marciem Gasolem, co wpłynęło na jego mały udział w ofensywie.
Ocena: 3

Marc Gasol - (28 min., 17 pkt., 8 zb., 2 blk., 2 str., 0 as.) - Najwięcej punktów w całej ekipie, ale co z tego? Marc w ostatnich dwóch meczach gdzieś zgubił niezłą formę z początku preseason. Ponad połowa jego punktów jest efektem dostawania się na linię rzutów wolnych, gdzie Hiszpan znowu nie wyglądał jak typowy środkowy (9/12 FT). Niestety agresywna defensywa Rakiet i dość częste podwojenia wykluczyły go z bycia pierwszym playmakerem Grizzlies. Marc nie zanotował ani jednej asysty i jedynym highlightem jego występu było małe spięcie z Dwightem Howardem:
Ocena: 2+

Mike Miller - (21 min., 3 pkt., 2 zb., 1/4 3P) - Miał kilka niezłych pozycji, jednak trafił tylko raz. Strzelca rozlicza się z tego co trafił, a czego nie, a w jego przypadku 25% zza łuku to zdecydowanie zbyt słaby wynik. I tak jednak lepszy niż 13% całej ekipy...
Ocena: 2

Quincy Pondexter - (27 min., 11 pkt., 5 zb., 3 as., 1 prz., 3/10 FG., 2 str.) - Po ostatnich meczach odniosłem dziwne wrażenie, że Pondexter boi się rzucać. Nawet, gdy Niedźwiadki znajdą mu w miarę czystą pozycję, Q-Pon woli zaatakować kosz, co wychodzi mu z różnym rezultatem. Występ bardzo przeciętny, ale i tak wolę, żeby to on, a nie Tay Prince rozpoczął mecz z San Antonio w wyjściowym składzie.
Ocena: 2+

Jerryd Bayless - (23 min., 3 pkt., 1 as., 1/5 FG.) - Jerryd jak Jerryd. Jedna celna trójka i nic poza tym. O jego grze trudno napisać coś dobrego. Znowu próbował wykorzystywać stawiane mu zasłony, znowu próbował odpalać te swoje dziwne próby z 4-5 metra, a one znowu nie wpadały. No po prostu szok.
Ocena: 2

Ed David - (12 min., 3 pkt., 5 zb., 3 as., 1 blk., 1/2 FG) - Lubiłem oglądać Davisa w meczach preseason. Także z Houston były gracz Raptors wyglądał bardzo przyzwoicie. Dobrze walczył na tablicach, szkoda, że koledzy z drużyny nie dostarczyli mu większej ilości piłek pod kosz. Będą z niego ludzie.
Ocena: 3

Kosta Koufos - (15 min., 5 pkt., 6 zb., 1/3 FG) - Podobnie jak Prince wrócił po krótkiej nieobecności, jednak w odróżnieniu od niego zaprezentował się całkiem solidnie. Bardzo dobrze walczył na tablicach i widać, że do spółki z Davisem może stworzyć jeden z najlepszych rezerwowych frontcourtów w całej lidze. Jedyny zawodnik w naszej ekipie, który pojawił się na parkiecie w pierwszych 24 minutach spotkania, a mimo to zanotował dodatni wskaźnik +/- (+2).
Ocena: 3

Nick Calathes - (15 min., 2 pkt., 2 as., 2 prz., 3 str., 1/1 FG) - Trafił lay-upa (!), więc stąd plusik przy jego ocenie. Niestety poza tym Calathes tym meczem rzucił cień na swój cały dotychczasowy preseason. Po raz pierwszy zanotował więcej strat niż asyst. Znowu pojawił się na parkiecie dość późno i obawiam się,że naszą pierwszą opcją z ławki na pozycji rozgrywającego zostanie Jerryd Bayless. Brrrr...
Ocena: 1+

Jon Leuer - (10 min., 10 pkt., 2 zb., 1 as., 5/9 FG) - Czyli idealne 10 minut od Jona Leuera. Trudno oczekiwać od niego czegoś więcej. Jako jeden z niewielu Niedźwiadków, po prostu trafiał. Szkoda, że zobaczyliśmy go dopiero w czwartej kwarcie. Będę tęsknić za jego minutami z Edem Davisem.
Ocena: 3+

Mecz ze Spurs gramy w środę 30 października, o godz. 02:30. To już nie będzie "tylko preseason".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz