czwartek, 13 lutego 2014

Grizzlies vs. Magic, czyli demony wróciły...

Kolejne zwycięstwo okupione kontuzją. Niedźwiadki w swoim topornym i trudnym do oglądania stylu pokonały Magic 86:81, jednak niestety nie to było najważniejszą informacją tego wieczoru. Serca zamarły nam wszystkim w trzeciej kwarcie, gdy Marc Gasol zderzył się kolanami z Jameerem Nelsonem i opuścił parkiet, trzymając się za to samo miejsce, które wyrządziło nam ogromną szkodę w tym sezonie.


Oczywiście od razu zaczęliśmy myśleć o najgorszym. Odnowienie się kontuzji twojego czołowego zawodnika nie jest czymś, o czym chcesz myśleć podczas zbliżającego się All-Star Weekend. Dokładniejszych informacji na temat kontuzji Gasola dowiemy się dziś po południu. Początkowe wiadomości docierające zza oceanu są jednak (na szczęście) dosyć optymistyczne.

Marc (to pierwszy dobry znak) wrócił w trakcie spotkania wrócił na ławkę rezerwowych. Jak sam powiedział był nawet gotowy do powrotu na parkiet i jak sam powiedział:
I had 12 guys telling me not to play. Maybe they were right. I think they were wrong
Mieli rację Marc.

Liczymy na to, że zbliżające się z każdą chwilą prześwietlenie potwierdzi optymizm Hiszpana i ten będzie gotowy do gry już po przerwie na Weekend Gwiazd. Jeśli chodzi o samo spotkanie, Grizzlies nie mieli łatwo, jednak zdołali przetrwać końcówkę z ekipą, która nie tak dawno pokonała jednym punktem dwie najlepsze zespoły w lidze. Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał Nick Calathes, a w rolę go-to-guya skutecznie wcielił się Zach Randolph.

Nick Calathes - Znowu czas uderzyć się w pierś. Zauważyłem pewną prawidłowość podczas tego sezonu. Gdy tylko napiszę, że jakiś zawodnik mnie rozczarowuje i nie jest jeszcze na tym poziomie, który widzą inni, ten odpłaca mi się meczem takim jak występ Calathesa przeciwko Wizards. Wczoraj Grek także robił co mógł, aby mnie do siebie przekonać. 12 punktów, 6 asyst, 5 zbiórek, 4 przechwyty, 2 bloki i 2 straty w 36 minut.

Ocena: 4

Courtney Lee - Wrócił do Orlando, gdzie zaczynał swoją karierę w NBA i spisał się całkiem przyzwoicie. Brakowało skuteczności, ale jego dobra obrona i ważne rzuty wolne w końcówce meczu to jeden z głównych powodów, dla których udało nam się wygrać ten mecz.
Ocena: 4

Tayshaun Prince - Chyba najlepszy mecz Tejszona w tym sezonie. Oczywiście nie znaczy to, że Grizzlies korzystali na jego grze, a raczej jego obecność nie rzucała się w oczy i nie pomagała naszym rywalom. Świadczy o tym między innymi najwyższy w ekipie wskaźnik +/- (+10).
Ocena: 3+

Zach Randolph - Pamiętacie jak w dogrywce meczu z Cavaliers nikt nie potrafił skierować piłki do kosza, a naszym go-to-guyem próbował być Nick Calathes? No cóż, dzisiejszy pojedynek pokazał, że o wiele bardziej odpowiednią osobą do spełniania tej roli jest właśnie ZBo. Dwa razy dostał piłkę tyłem do kosza i dwa razy zamienił swoje posiadanie na punkty. Z 20 oczkami był najlepszym strzelcem Niedźwiadków.
Ocena: 4+

Marc Gasol - Do momentu kontuzji wciąż był niestety zbyt pasywny i nieefektywny w ofensywie. O jego wartości świadczą jednak liczby Nicoli Vucevicia. W pierwszej połowie Czarnogórzec zdobył tylko dwa oczka i nie istniał w ataku gospodarzy. W drugiej zanotował ich 10 i wykorzystywał match-up z chwilami ospałym Kostą Koufosem.
Ocena: 3

James Johnson - Znowu dał bardzo solidne minuty i zanotował 3 bloki na niczego niespodziewających się zawodnikach Magic. Zabrakło punktów (tylko 4), ale sam występ na standardowy plus.
Ocena: 3+

Kosta Koufos - Po raz kolejny to on wszedł w buty kontuzjowanego Gasola, choć zdecydowanie bardziej wolałbym, aby w rolę Hiszpana wcielał się Ed Davis. Miejmy jednak nadzieję, że Joerger nie będzie musiał zwiększyć minut ani jednego, ani drugiego.
Ocena: 3

Mike Miller - On także wrócił na stare śmiecie, jednak nijak nie przypominał zawodnika, który w barwach Magic zostawał najlepszym rezerwowym sezonu zasadniczego. Przez trzynaście minut oddał tylko jedną trójkę, której z resztą nie trafił.
Ocena: 1+

Darius Morris - Dziś kończy mu się 10-dniowy kontrakt i biorąc pod uwagę powrót Mike Conleya nie zobaczymy już Morrisa w trykocie Niedźwiadków. 
Ocena: 2

Ed Davis - Odnoszę wrażenie, że Ed, który dostaje zdecydowanie za mało minut od Joergera, gdy już znajduje się na parkiecie, chce robić zdecydowanie zbyt dużo rzeczy na raz. Efektem tego są kolejne straty i niecelne rzuty z najbliższej odległości.
Ocena: 2

Jon Leuer grał zbyt krótko, aby rzeczywiście ocenić jego wpływ na grę Grizzlies.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz