czwartek, 6 lutego 2014

Grizzlies vs. Mavericks, czyli bez Mike'a jak bez Marca

Sesja wreszcie się skończyła, więc po kilku tygodniach przerwy mogę w końcu napisać kilka słów o meczu Niedźwiadków. W tym miejscu dzięki wielkie dla Badyla, który trzymał blog do kupy i spowodował, że coś się na nim pojawiało. Od dzisiaj ruszamy z większą promocją Polish Grindhouse na Facebooku, więc jeśli możecie powiedzcie o nas swoim sąsiadom, dziewczynom, chłopakom, znajomym. trzeba powiększyć niedźwiedzią familię w Polsce.

Niestety tego nowego etapu nie zaczynamy optymistycznie. Grizzlies przegrali arcyważny pojedynek u siebie z Dallas Mavericks i stracili kolejne małe punkty w walce o miejsce w play-offach. Mavericks już na pewno wygrali z nami bezpośrednią serię w tym sezonie, więc jeśli pod koniec kwietnia nasz bilans będzie taki sam, to właśnie Dirk Nowitzki i spółka w tabeli Zachodu będą wyżej. Niestety.

Po raz pierwszy od 12 stycznia (mecz z Hawks) daliśmy sobie rzucić więcej niż 100 punktów w meczu. Nasza gra wyglądała jeszcze całkiem przyzwoicie w pierwszej połowie, jednak w drugiej całkowicie oddaliśmy Mavs pole do popisu. Nie pamiętam meczu, w którym jakakolwiek ławka rezerwowych zdominowałaby nasz drugi unit tak bezwstydnie i skutecznie. Vince Carter do spółki z Brandanem Wrightem śmieli się prosto w twarz naszej defensywie, która nijak nie potrafiła poradzić sobie z kolejnymi pick&rollami. Trudno się dziwić, że podopieczni Ricka Carlisle wygrali z nami walkę w pomalowanym 56-32.

Zawiódł także trener miesiąca w konferencji zachodniej - David Joerger. Oprócz Jamesa Johnsona nasza ławka została całkowicie pominięta w tym meczu. Szczególnie nie rozumiem decyzji o nie wpuszczeniu na parkiet Eda Davisa, który zdecydowanie lepiej niż Jon Leuer zająłby się ochroną trumny. 

Nick Calathes - Cyferki to jedno, rzeczywista wartość drugie. W samym boxscorze Grek nie wypadł źle (16 pkt, 5 zb., 5 as.), jednak na jego grę patrzyło się dość topornie. Strata za stratą (zebrał ich 6), zła decyzja za złą decyzją... To nie jest (i nigdy nie będzie) zawodnik, który powinien przebywać więcej niż 20 minut na parkiecie podczas meczu NBA. Często forsował grę i zupełnie nie panował nad kontrolowaniem jej tempa. Do Mike'a Conleya jeszcze sporo mu brakuje.
Ocena: 3+

Courtney Lee - Chwała temu, kto wyciągnął go z Bostonu. Fani Celtics już zaczynają narzekać na sami-wiecie-kogo i pytają się dlaczego większych minut na parkiecie nie dostaje Phil Pressey. Lee świetnie wykorzystywał braki defensywne Monty Ellisa i choć jeszcze nie jest na tym poziomie defensywy, który chcielibyśmy widzieć, to i tak za kilkanaście dni będziemy mieli twardy orzech do zgryzienia. On, czy Tony Allen?
Ocena: 4+

Tayshaun Prince - Liczba dnia? Z Tejszonem na parkiecie Grizzlies zdobywali w tym meczu 44 punkty na sto posiadań. Czterdzieści cztery. Od ostatnich trzech meczów, nasz ulubieniec jest 2/18 z gry. 
Ocena: 0

Zach Randolph - Obok Lee, nasz najlepszy zawodnik w tym meczu. Robił swoje w ataku i tylko jednej zbiórki zabrakło mu do kolejnego double-double. Błądził nieco w defensywie, ale o to nie trudno, gdy twoim vis-a-vis jest Dirk Nowitzki.
Ocena: 4

Marc Gasol - Bardzo mało produktywne 37 minut.  Sześć strat tylko potwierdza, że Marc nie jest jeszcze w swojej optymalnej formie. Gdy na parkiecie brakuje Conleya, to właśnie Hiszpan powinien być naszym liderem. Wczoraj nie było tego widać.
Ocena: 2+

James Johnson - Jedyny rezerwowy, któremu w pełni zaufał wczoraj David Joerger. JJ przez 25 minut nie zachwycił. Dobre decyzje i świetne bloki mieszał ze znów chaotycznymi wejściami pod kosz. Jeśli mamy jednak do wyboru jego i Tayshauna, to ja nie wiem jeszcze jakim cudem to ten drugi rozpoczyna mecze w s5.
Ocena: 4

Jon Leuer - Jonsanity skończyło się już jakiś czas temu. Leuer wszedł na parkiet, podobno zebrał 3 piłki i nie dodał żadnej wartości. Nie mam pojęcia dlaczego Joerger wysłał go na parkiet kosztem Eda Davisa. Szczególnie w meczu, w którym brakowało nam defensywy.
Ocena: 1+

Kosta Koufos - Chyba jedyny Niedźwiadek, do którego trudno się przyczepić w obronie. Inna sprawa, że przez 7 minut ciężko jest coś zepsuć. 
Ocena: 3

Mike Miller - Również zagrał zdecydowanie za krótko. Oddał jedną niecelną trójkę w drugiej kwarcie i to by było na tyle. Joerger o nim zapomniał.
Ocena: 2

Darius Morris - Debiutant, który raczej nie stanie się kolejnym Jamesem Johnsonem. Trudno ferować jakiekolwiek wyroki po jednym meczu, ale stawiam dobrą butelkę, że gdy tylko Conley wróci do gry, Morris zostanie zwolniony ze swojego kontraktu.
Ocena: ?

Dobra wiadomość jest taka, że Tony wrócił do treningów. Na razie bezkontaktowych, ale zawsze. Mówi się, że do gry wróci w przyszłym tygodniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz