czwartek, 16 stycznia 2014

Grizzlies vs. Bucks, czyli atmosfera rodem z Preseason...

Ci z Was, którzy zdecydowali się oglądać to spotkanie w środku nocy, musieli zaopatrzyć się w dużą porcję mocnej kawy, bo bez tego ciężko było dotrwać do końca meczu. Grizzlies wyglądali jakby zostali w szatni, a Bucks popisywali się świetną egzekucją ataku (2 punkty w ostatnie 8 minut pierwszej kwarty oraz 17% z gry).

Jednak właśnie w takich spotkaniach widać prawdziwą wartość rezerwowych. Nasz zespół grał drugą noc z rzędu i wielu z nas nie ma pojęcia, jak intensywny i wyczerpujący może być taki terminarz rozgrywek. Drugi unit Grizz zdobył w tym meczu 44 punkty przy zaledwie 21 gospodarzy i to właśnie zmiennicy wygrali nam ten mecz.
Jeszcze słówko na temat Milwaukee Bucks. Według mnie powinni się trochę bardziej wysilić, bo nie trudno zauważyć ich tankowania. Playbook zespołu z Wisconsin jest prosty jak konstrukcja cepa: albo gramy szybki pick&roll, albo zamykamy oczy i wjeżdżamy jak dzik w żołędzie w pole 3 sekund. No, ale przecież Jabari Parker sam się nie wybierze…

Mike Conley – Chyba jedyny gracz z pierwszej piątki, po którym nie było widać zmęczenia. Świetnie kontrolował tempo i nie pozwolił, żeby młody zespół Bucks zabiegał wyczerpanych Grizzlies. Mike choć momentami był mało widoczny, zaliczył ciekawe staty: 15 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst.
Ocena: 4
Courtney Lee –Ciężko było wymagać, żeby powtórzył dobrą skuteczność z meczu z OKC. Jednak Lee jest typowym zadaniowcem i co miał trafić to trafił. Rzucił 9 punktów w tym jedną „trójkę”.
Ocena: 3

Tayshaun Prince
– Spisał się całkiem przyzwoicie. Był aktywny w ataku (8 punktów) i przede wszystkim skutecznie bronił na piłce długiego jak struna Giannisa Antetokounmpo.
Ocena: 3

Zach Randolph
– Widać było u niego wyeksploatowanie poprzednim meczem. Z-Bo zdobył tylko 6 punktów na fatalnej 20% skuteczności. W końcówce zdenerwował się i zdjął opaskę (albo zgubił), ale nawet to nie pomogło mu w przepychaniu się z wielkimi podkoszowymi Bucks.
Ocena: 2

Marc Gasol
– Występował tylko przez 14 minut, miał 5 zbiórek i nie zdobył żadnego punktu. Ciężko nie zauważyć, że Katalończyk nie do końca jest jeszcze sobą. Czasami gubi się w obronie, traci piłki i nie trafia ze swoich ulubionych pozycji. Miejmy nadzieję, że na PO dojdzie do formy.
Ocena: 2

Ed Davis
– Znakomity mecz Edwarda. 14 punktów, 7/8 z gry, 9 zbiórek i najwyższy wskaźnik +/- (+13). Nic dodać, nic ująć.
Ocena: 4+

Kosta Koufos – Razem z Davisem świetnie zastąpił naszych dwóch źle dysponowanych Niedźwiedzi. Grek w niecałe 22 minuty zdobył 10 punktów, 4 zbiórki, 3 asysty, 2 bloki i +8, kiedy przebywał na boisku.
Ocena: 3+

James Johnson – Jak przyznali ostatnio jego koledzy z zespołu: „Johnson jest wszędzie”. I trudno się z tym nie zgodzić, koleś robi wszystko, rzuca, zbiera, podaje i świetnie broni (wyrównał swoje carrer-high w blokach - 6). Coraz bardziej przekonuje włodarzy do przedłużenia z nim kontraktu po sezonie. Kozak.
Ocena: 4+

Mike Miller – Starał się, rzucał, rzucał i jeszcze raz nie trafiał. 1/8 z gry oraz 0/3 z dystansu mówią samo za siebie.
Ocena: 2

Nick Calathes
– Moim zdaniem Grizzlies powinni odesłać go do D-League i sprowadzić jakiegoś dynamiczniejszego rozgrywajka. Grek zupełnie nie radzi sobie w NBA i na jego przykładzie, ewidentnie widać różnicę między Europą i USA. Przypominam, że Calathes był w 2013 roku MVP Eurocupu…
Ocena: 1+

Jaamal Franklin – Jestem za tym, żeby otrzymywał więcej szans, no ale niestety to nie ja jestem trenerem. Z Franklinem, może się stać to, co stało się z Wrotenem, który dopiero po wyprowadzce z Memphis rozwinął skrzydła.

Badylos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz