niedziela, 22 grudnia 2013

Grizzlies vs Knicks, czyli inni mają jeszcze gorzej

Możemy odetchnąć z ulgą. Nie jesteśmy tak słabi jak Knicks. Po pięciu porażkach z rzędu, wycieczka do Madison Square Garden, była najlepszą rzeczą, która mogła się nam przytrafić. Szkoda tylko, że w końcówce znowu robiliśmy głupie błędy i pozwoliliśmy gospodarzom na poflirtowanie z come-backiem...

Nie ma jednak co ukrywać, że był to jeden z najlepszych meczów Grizz bez Marca Gasola. Z większą łatwością pokonaliśmy chyba tylko i wyłącznie Phoenix Suns 3 grudnia w Fedex Forum. W końcu zdominowaliśmy pomalowane (60-28), a na tablicach (56-29) wykorzystaliśmy fakt, że gramy przeciwko ekipie, której "gwiazdą" jest Andrea Bargnani.

Nie popadajmy jednak w samozachwyt. Do ideału było daleko i grając tak jak wczoraj z 75% drużyn w lidze, najprawdopodobniej byśmy przegrali. W ostatnich dziesięciu meczach, gorsze bilanse od Grizzlies mają tylko Sixers i Magic (...).

Mike Conley - 4/18 z gry nigdy nie brzmi dobrze, a szkoda, bo gdyby nie słabsza forma strzelecka Conleya, ten mecz rozstrzygnęlibyśmy pewnie już w drugiej kwarcie. Pozostaje nam się cieszyć z faktu, że Mike znowu znakomicie kontrolował tempo spotkania i zwalniał grę, gdy tylko Knicks mieli ochotę na porcję koszykówki up-tempo.
Ocena: 3+

Tony Allen - Naprawdę dobry mecz Tony'ego. Znowu poszalał na tablicach (8 zbiórek) i uprzykrzał życie kolejnym zawodnikom Knicks. Chłop pracuje za trzech i szkoda tylko, że za swoimi plecami ma kogoś takiego jak Jerryd Bayless. 
Ocena: 4+

James Johnson - Biorę go w ciemno przed Tajszonem o każdej porze dnia i nocy (no homo). Przynajmniej wygląda na kogoś, komu jeszcze chce się grać w koszykówkę. Aktywny był aż do przesady i po kilkunastu minutach złapał swoje czwarte przewinienie. Ogólnie występ na plus, choć w defensywie zdarzają mu się głupie błędy. Na szczęście graliśmy przeciwko Knicks, więc na ich tle, nie były one zbyt widoczne.
Ocena: 3+

Zach Randolph - Witamy z powrotem panie ZBo. Jak dla mnie, był to bez wątpienia najlepszy występ Zacha od czasu kontuzji Marca Gasola. Szkoda, że jego rywalem co noc nie może być Andrea Bargnani. Randolph dopiero po raz drugi od czasu feralnego meczu ze Spurs osiągnął barierę 50% skuteczności w meczu i z dobrej (dla nas) strony przypomniał o sobie fanom drużyny, która kiedyś wymieniła go na Tima Thomasa i Cuttino obleya.
Ocena: 5

Ed Davis - Awansowanie Davisa do pierwszej piątki to chyba najlepsza decyzja w krótkiej jak na razie karierze Davida Joergera. Ed jak równy z równym walczył przeciwko Tysonowi Chandlerowi i choć cyferkami specjalnie nie zaimponował, to trzeba przyznać, że w defensywie robił naprawdę dobrą robotę. Na pewno lepszą od tej autorstwa Kosty Koufosa, którą mogliśmy podziwiać ostatnimi dniami.
Ocena: 4

Jon Leuer - Przerwa w pięknym śnie, który miejmy nadzieję, jeszcze trochę potrwa. Leuer zdobył zaledwie 2 punkty i po raz pierwszy od siedmiu spotkań nie przekroczył bariery 10 oczek. 
Ocena: 2

Jamaal Franklin - Usilnie próbował, ale niezbyt mu to wychodziło. Jeśli mam jednak do wyboru budowanie talentu Franklina i patrzenie na znikający talent Tejszona, zawsze wybiorę to pierwsze. Mam nadzieję, że rookie pokaże nam jeszcze coś ciekawego do czasu powrotu najgorszego (?) startera w lidze.
Ocena: 2

Mike Miller - Podobno zagrał w tym meczu. Podobno było tego aż 13 minut. Ja nic nie pamiętam. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. 
Ocena: 1

Kosta Koufos - Podoba mi się opcja z Koufosem wchodzącym z ławki. Przeciwko drugim unitom rywali Grek wygląda lepiej i wykręca naprawdę fajne statystyki. Wczoraj do double-double w 15 minut zabrakło mu jednej zbiórki. Aha. Cześć Carmelo!
Ocena: 4

Jerryd Bayless - Widzicie tę akcję po bloku Koufosa? Wow, Bayless naprawdę wyglądał w niej całkiem mądrze. 
Ocena: 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz