niedziela, 29 grudnia 2013

Grizzlies vs. Nuggets, czyli jak rozbić Bryłę

Tęskniliście? Ja też. Nuggets nie są może rywalem z najwyższej półki (szczególnie biorąc pod uwagę ich 6-meczową serię porażek), ale styl w jakim rozprawiliśmy się z podopiecznymi Briana Shawa w drugiej połowie może napawać optymizmem. Szczególnie przed zbliżającym się z dnia na dzień powrotem Marca Gasola.

Znów znakomicie zaprezentowała się nasza ławka. Season-high 62 punkty od Eda Davisa i spółki było niemal tak samo ważne, jak nasza absolutna dominacja pod koszem. Dominacja, której nie widziałem w FedEx Forum już od jakiegoś czasu. Niedźwiadki wygrały walkę o punkty w pomalowanym 54-30 i kompletnie zawstydziły Nuggets (drugą najlepiej zbierającą ekipę w lidze) na tablicach, przytulając do siebie aż o 21 (46-25) piłek więcej.

O ile goście w pierwszych 24 minutach spotkania trzymali się jeszcze w grze dzięki naszej przeciętnej defensywie na dystansie, to później w ich zwycięstwo wierzył jedynie Ty Lawson. Rozgrywający Nuggsies nie był łatwym wyzwaniem dla Mike'a Conleya, jednak z minuty na minutę coraz bardziej brakowało mu wsparcia od swoich kolegów z ekipy.

Grizzlies dzięki zwycięstwu przesunęli się na jedenaste (sukces!) miejsce w tabeli konferencji zachodniej i do czołowej ósemki brakuje im już tylko(?) czterech wygranych. 120 punktów to nasza największa ofensywna zdobycz od stycznia 2012 roku.

Mike Conley - Widać, że po kontuzji uda nie wrócił jeszcze do 100% formy. Problemy ze skutecznością wciąż dają o sobie znać, choć 5/14 z gry to i tak jego najlepszy występ od ostatnich czterech spotkań. Na tle agresywnego i z łatwością dostającego się pod kosz Ty'a Lawsona, Mike wypadł niestety gorzej. Miejmy nadzieję, że odbije sobie to w następnym spotkaniu, gdy jego rywalami będą Kirk Hinrich i DJ Augustin.
Ocena: 3+

Tony Allen - Jak to ma w zwyczaju - momentami chciał robić po prostu zbyt dużo rzeczy na raz. W pierwszej kwarcie kosztowało nas to dwa niecelne lay-upy i kilka spóźnionych interwencji w defensywie, gdy celne trójki odpalał Jordan Hamilton. Lepiej grało nam się, gdy Tony siedział na ławce i ekscytował się kolejnymi wsadami Jamesa Johnsona.
Ocena: 2

Tayshaun Prince - Jeśli chcemy mierzyć go tejszonową miarą, trzeba przyznać, że zagrał całkiem przyzwoicie. 9 punktów, 5 zbiórek i 2 asysty nie pozostawiły po sobie złego wrażenia. Patrząc jednak na to, co chwilami robił James Johnson musimy zadać sobie pytanie, czy to rzeczywiście Prince nadal zasługuje na miejsce w pierwszej piątce...
Ocena: 3

Zach Randolph - Otrzymaliśmy kolejny dowód na to, że ZBo wrócił i ma się dobrze. J.J. Hickson nijak nie mógł poradzić sobie z jego masą atakującą obręcz od każdej możliwej strony. Z 20 punktami był naszym najlepszym strzelcem w tym spotkaniu. Już nie mogę doczekać się jego wspólnej gry z sami-wiecie-kim.
Ocena: 4+

Kosta Koufos - Z dobrej strony pokazał się swojej byłej ekipie. Dominował na tablicach (12 zbiórek) i w pojedynkę zebrał na atakowanej obręczy więcej piłek (7) niż cała ekipa Nuggets (6). Do dziś nie rozumiem jakim cudem Bryłki pozbyły się go w zamian za zniszczonego przez kontuzje Darrella Arthura.
Ocena: 3+

Ed Davis - Jeden z jego najlepszych występów w tym sezonie. Znakomicie atakował obręcz, wymuszając kolejne przewinienia wysokich Nuggets. Był o wiele bardziej aktywny, niż może o tym świadczyć liczba jego zbiórek w całym spotkaniu (1).
Ocena: 4+

Jerryd Bayless - Chyba najlepszy mecz Baylessa jaki udało mi się oglądać w tym sezonie. Na dziesięć oddanych rzutów, przyczepić można było się tylko do dwóch. JB albo decydował się na wejścia pod kosz, albo odpalał trójki z naprawdę przyzwoitych pozycji. Zabrakło głupich i nieprzygotowanych pull-upów z 5-6 metra.
Ocena: 4

Mike Miller - Dość cichy, ale znakomity występ Millera. Świetnie spisywał się szczególnie w defensywie, gdzie zabierał obwodowym Nuggets kolejne czyste pozycje na dystansie. W ataku trafił trzy trójki i raz poczuł się, jakby wciąż grał w Miami:
Ocena: 4

James Johnson - Brakowało nam jego energii i atletyzmu. Joerger powinien pomyśleć o stawianiu na niego w pierwszej piątce. JJ był naszym czwartym najlepiej punktującym (14), drugim najlepiej zbierającym (7) i najlepszym podającym (6) w tym spotkaniu. A to wszystko w 22 minuty. Do tego porcja highlightów, których nie powstydziłby się Rudy Gay.
Ocena: 5

Jon Leuer - Trochę zagubiony i zdziwiony, że jego koledzy z ławki grają tak dobrze. Leuer zaliczył jedno ze swoich najgorszych spotkań w ostatnich tygodniach, a gdy znajdował się na parkiecie byliśmy na minusie. Musi jeszcze sporo popracować nad swoją defensywą w pomalowanym.
Ocena: 2


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz