niedziela, 1 grudnia 2013

Grizzlies vs Nets czyli w krainie, gdzie różnicę robi wrośnięty paznokieć

Wrośnięty paznokieć - nie brzmi poważnie, ale podobno boli jak cholera. Mógłbym wstawić kilka zdjęć tej "kontuzji" z sieci, ale uwierzcie mi na słowo (albo sami sprawdźcie), że nie jest to najprzyjemniejszy widok. Po co się na ten temat rozpisuję? Bo właśnie z tego powodu w meczu z Nets nie zagrał Zach Randolph. Bardzo też możliwe, że jego wrośnięty paznokieć kosztował nas ósmą porażkę w tym sezonie.

W meczu ze słabymi i pozbawionymi stylu Nets, nawet bez Gasola i ZBo byliśmy w moim przekonaniu faworytami. W końcu szpital na Brooklynie był jeszcze bardziej zapracowany niż ten w Fedex Forum. Brak Paula Pierce'a, Derona Williamsa, Jasona Terry'ego i Andreia Kirilenki. Niestety, Jason Kidd nie musiał wylewać na parkiet żadnych niezidentyfikowanych substancji. Nets wygrali, a my przez całe spotkanie nie potrafiliśmy zatrzymać Joe Johnsona i (sic) Andraya Blatche'a.

Ten drugi w Memphis oszalał. Trafił trzy trójki na 100% skuteczności i wykorzystywał problem z faulami Eda Davisa, pokazując jak wiele do dobrej defensywy brakuje jeszcze Jonowi Leuerowi. Leuer trafił dwie próby z dystansu, ale poza tym był cieniem zawodnika - szczególnie w defensywie. Podobnie z resztą jak cała nasza ławka z jednym, małym wyjątkiem.

Nets uciekli nam już w pierwszej kwarcie, w której szesnaście punktów zdobył Joe Johnson. Straty zdążyliśmy zniwelować pod koniec trzeciej odsłony meczu. Naszy mały wyjątek na ławce - Quincy Pondexter w pojedynkę przeprowadził run 14-2 i na tablicy pojawił się wynik 75:74 dla Nets. To by było jednak na tyle. Znowu beznadziejnymi decyzjami popisał się David Joerger. Na siłę forsował grę rotacją, która zniwelowała straty i zamiast w porę wprowadzić Mike'a Conleya, wolał na parkiecie trzymać dwójkę Calathes-Bayless, która znowu pokazała jak bardzo brakuje nam rezerwowego playmakera. Joerger ma przed sobą jeszcze długą drogę do zostania solidnym trenerem w tej lidze.

Mike Conley - Trzy ostatnie mecze = 29 asyst i 2 straty. Świetnie dominował młodego Tyshawna Taylora. Szkoda tylko, że Joerger tak długo trzymał go na ławce w ostatniej odsłonie spotkania. Conley wszedł, gdy Nets znowu odskoczyli na bezpieczną przewagę.
Ocena: 4

Tony Allen - Chwilami go kocham, chwilami nienawidzę. Kocham, gdy wymusza stratę i jak szalony biegnie do obręczy. Nienawidzę, gdy oddaje bezsensowne rzuty z 5-6 metra, gdy na zegarze jeszcze dobre kilka sekund do rozsądnego rozegrania akcji.
Ocena:

Tayshaun Prince - Po kilku solidnych występach przyszła kolej na powrót do rzeczywistości. 0 punktów i 0 defensywy przez 23 minuty. To chyba on miał zatrzymać Joe Johnsona. Nie wyszło.
Ocena: 1

Ed Davis - Najgorszy pod względem wskaźnika +/- (-19), choć na parkiecie nie wyglądał tak źle. Chciał wykorzystać swoją szansę na pokazanie się w pierwszej piątce i robił po prostu za dużo. Przez całe spotkanie miał problemy z faulami.
Ocena: 3

Kosta Koufos - Kolejny raz udowodnił mi, że bez Marca większe problemy będziemy mieć w ataku niż w defensywie. Kosta nieźle radził sobie przez większą część spotkania z Brookiem Lopezem, zaliczył trzy bloki i solidne double-double na poziomie 10 punktów i 11 zbiórek. Ostatni, do którego możemy mieć pretensje po porażce.
Ocena: 4-

Jon Leuer - Dobrze, że w większości spotkań gra po 2-3 minuty w meczu.
Ocena: 2

Jerryd Bayless - Chciał być jak Quincy Pondexter, ale mu nie wychodziło. Co z tego? Rzucać można dalej. Miał fajną asystę in transition do Kosty Koufosa, ale to jedyny pozytywny aspekt jego gry, który udało mi się wyłapać.
Ocena: 1/6 z gry

Mike Miller - Dwie celne trójki okupione fatalną defensywą na Joe Johnsonie. Nie może przebywać na parkiecie, gdy obok jego nie ma Tony'ego Allena bądź Tejszona Prinsa.
Ocena: 2

Nick Calathes - Pozamiatał. 5 minut i -14 z nim na parkiecie.
Ocena: 0,25

Quincy Pondexter - Miły akcent na sam koniec. 22 punkty w 21 minut. Nie każdy jest w stanie w pojedynkę zrobić run 14-2 (nie, Jerryd ty tego nie umiesz i przestań wreszcie próbować). Pondexter wreszcie trafiał z dystansu i przypomniał sobie o swojej formie z tegorocznych play-offów. Miejmy nadzieję, że mecz z Nets nie był tylko jednorazowym wyskokiem.
Ocena: 4+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz