niedziela, 3 listopada 2013

Grizzlies vs. Mavericks, czyli szybciej wcale nie znaczy lepiej.

David Joerger powiedział przed meczem, że sporą część swojej szybszej ofensywy (która polega na większej częstotliwości rzutów in transition), próbuje wzorować właśnie na taktyce Ricka Carlisle. Wczorajszy pojedynek pokazał jednak, jak dużo nam jeszcze do niej brakuje. Grizzlies przegrali 99:111 i grali dobrze tylko wtedy, gdy w swoim stylu zwalniali grę i spokojnie wracali do obrony. Przyśpieszanie akcji kończyło się albo niecelnym rzutem, albo głupią stratą, których w całym meczu zanotowaliśmy 17.

źr: newsobserver.com
Mike Conley - (38 min., 24 pkt., 8 as., 4 zb., 7/16 FG., 1/4 3P., 9/10 FT., 3 prz., 1 str.) - Rick Carlisle zastosował świetną taktykę, posyłając na Conleya, od pierwszej minuty spotkania, swojego najlepszego defensora - Shawna Mariona. Matrix nie pozwolił naszemu rozgrywającemu dosłownie na nic w pierwszej kwarcie, dzięki czemu Mavs wypracowali sobie znaczącą 16 punktową przewagę, już po 12 minutach gry. Później było nieco lepiej. Conley rzadziej musiał się pojedynkować z Marionem (który przeszedł bliżej kosza) i jego cyferki odżyły. Przy ośmiu asystach zaliczył tylko jedną stratę i wydaje się, że jest jedynym zawodnikiem w pierwszej piątce Grizzlies, któremu nie przeszkadza szybszy styl gry.
Ocena: 4+

Tony Allen - (20 min., 0 pkt., 3 zb., 0/6 FG., 1 prz.) - Wszystko co piękne kiedyś się kończy i w przypadku Allen ten koniec nastąpił bardzo szybko. Po świetnym występie w Fedex Forum przeciwko Pistons, Tony powrócił do pudłowania wszystkiego, co tylko się da. Nie trafił żadnego (!) z czterech lay-upów, a także popsuł swoją 100% skuteczność z dystansu w sezonie (No trzeba było rzucać?!). Z nim na parkiecie, Mavs grali w pięciu przeciwko czterech.
Ocena: 1

Tayshaun Prince - (17 min., 3 pkt., 2 zb., 1 as., 1/2 FG., 3 str.) - Mam nadzieję, że Joerger w końcu posadzi go na ławce. Prince jest jeszcze kompletnie bez formy i wyglądał wczoraj strasznie blado na tle znakomitego (21 pkt., 14 zb.) Shawna Mariona. W trzeciej kwarcie za sprawą jego i Tony'ego Allena, Grizzlies popełnili dwie głupie straty w ciągu 9 sekund, które skutecznie zniwelowały nasze szanse na udany come-back.
Ocena: 2

Zach Randolph - (34 min., 21 pkt., 14 zb., 2 as., 1 prz., 9/17 FG.) - Chyba jedyny zawodnik Grizzlies, który walczył od początku do końca i naprawdę chciał wygrać to spotkanie. Pierwsze 20/10 w tym sezonie i znakomita praca na atakowanej tablicy. Szkoda, że zabrakło pomocnych kolegów z ekipy, którzy w dużej mierze przeszli gdzieś obok tego spotkania. ZBo takimi występami zwiększa swoją wartość na rynku i jest chyba naszą jedyną szansą, żeby przed trade-deadline pozyskać kogokolwiek, kto ożywi pozycje 2-3.
Ocena: 4+

Marc Gasol - (35 min., 23 pkt., 5 zb., 1 as., 8/14 FG., 7/7 FT.) - Znowu lepszy w boxscorze niż na parkiecie. Ponad połowę swoich punktów (13) zdobył w czwartej kwarcie, gdy Niedźwiadki próbowały udawać, że mecz nie jest jeszcze rozstrzygnięty. Ponownie dość łatwo dawał się także przepychać w walce na tablicach. Mogło być gorzej, ale to wciąż jest tylko i wyłącznie ten sam Marc z zeszłego sezonu.
Ocena: 3+

Jerryd Bayless - (31 min., 11 pkt., 7 zb., 2 as., 4/11 FG., 2/5 3P., 3 str.) - Jeśli jest ktoś, kto cieszy się z szybszego stylu Grizzlies, to jest to właśnie on. Jego głupie próby z dalekiego półdystansu będą bowiem zawsze usprawiedliwione (Ale koledzy, ja przecież próbuję grać szybciej!). Problem polega na tym, że JB nadal tych rzutów nie trafia i jego gra wciąż działa na niekorzyść drużyny. Cieszy fakt, że trafił dwie trójki i liczę w końcu, że ktoś mu wytłumaczy, że cofnięcie się z rzutem o te 1-2 metry byłoby w jego przypadku o wiele bardziej efektywne.
Ocena: 3

Quincy Pondexter - (13 min., 2 pkt., 2 zb., 2 as., 2 str., 1/4 FG., 0/2 3P.) - Po raz kolejny zaginął w akcji. Solidny na nogach w defensywie, jednak kompletnie zgubił to, czym zaskakiwał w tegorocznych play-offach. Nie dość, że boi się rzucać z dystansu, to jeszcze, gdy na ten rzut się zdecyduje, piłka trafia do kosza bardzo rzadko. Nie masz się przecież czego bać, Quincy. 14 milionów $ już na pewno trafi do twojej kieszeni...
Ocena:

Kosta Koufos - (17 min., 7 pkt., 8 zb., 3/9 FG.) - Najgorszy wskaźnik +/- w ekipie (-16) i kilka nieudanych wspólnych minut na parkiecie z Marciem Gasolem. Koufos fatalnie prezentował się przede wszystkim w defensywie, gdzie na o wiele dużo pozwalał DeJuanowi Blairowi. Na plus z kolei jego postawa na ofensywnych tablicach, gdzie zaliczył 6 zbiórek.
Ocena: 2+

Mike Miller - (18min., 4 pkt., 4 zb., 3 as., 2/5 FG., 0/2 3P., 3 str.) - Z góry zaznaczam, że naet gdyby trafił te dwie trójki in transition, moja opinia o tym stylu gry w Memphis pozostałaby niezmienna. Joerger powinien pomyśleć o wystawieniu Millera w pierwszej piątce, gdyż Tay Prince jest póki co dziurą po obu stronach parkietu.
Ocena: 2+

W spotkaniu zobaczyliśmy jeszcze Eda Devisa, Nicka Calathesa i Jona Leuera, jednak grali oni za krótko, aby można było o nich cokolwiek napisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz