sobota, 8 marca 2014

Grizzlies vs. Bulls, czyli ten drugi Mike robi różnicę

Mecz z Bulls na wyjeździe nie jest czymś, co chcesz nazywać absolutnym must-winem dla swojej ekipy. W obliczu niedawnej porażki z Nets i niespodziewanej wygranej Suns nad Thunder, wizyta Niedźwiadków w Wietrznym Mieście musiała jednak zakończyć się zwycięstwem. I na szczęście tak się stało, choć do dobrej gry było nam bardzo daleko.
źr: zimbio.com
Po dwunastu minutach spotkania, wynik 15-12 dla Grizzlies idealnie wpisał się w styl gry obu drużyn. Z jednej strony znakomita, pełna agresji defensywa, z drugiej niesamowite problemy ze zdobywaniem punktów i oddawanie kolejnych rzutów w ostatnich sekundach akcji. Pierwszą kwartę ekipy otworzyły 26% skutecznością z gry... To nie był mecz, o którym z wypiekami na twarzy opowiadasz swoim sąsiadom. O takim meczu chcesz, jak najszybciej zapomnieć i pozostaje Ci się tylko cieszyć ze zwycięstwa.

Znowu zawodziła nasza pierwsza piątka. Tejszon zagrał jak na Tejszona przystało, Mike Conley przez pierwsze 24 minuty meczu wyglądał, jak ten sam zawodnik, który na Brooklynie zamienił się talentami z Nickiem Calathesem, a Courtney Lee i Zach Randolph raz po raz uderzali w ścianę sklejoną znakomitą defensywą Toma Thibodeau. Z dobrej strony pokazał się tylko Marc Gasol, którego pojedynek z Joakimem Noah był odizolowaną ozdobą tego starcia. 

Wygraliśmy dzięki ławce, a właściwie jej dwóm elementom. Kosta Koufos i Mike Miller. Ten pierwszy, jak opętany walczył na atakowanej desce i do perfekcji opanował pick&rolle z Nickiem Calathesem. Greek Connection. Drugi oszalał w pewnym momencie jeszcze bardziej. Cztery celne trójki na pięć oddanych, +19 z nim na parkiecie, Byki nie miały odpowiedzi.

Niedźwiadki wygrały swoje 22 spotkanie od początku 2014 roku. Play-offy wciąż są na wyciągnięcie ręki, ale wpadki takie, jak ta niedawna z Nets nie mogą się nam już przytrafiać. Adam Silver choć powinien, nie da rady znaleźć sposobu na umieszczenie dziewiątej ekipy na Zachodzie w postseason. 

Mike Conley - Nie udało się zmazać plamy po najgorszym w karierze (?) występie z Brooklyn Nets. Jakiś czas temu odnalazł się jednak Nemo, miejmy nadzieję, że wkrótce odnajdzie się też Mike. Póki co dobrze to jednak nie wygląda. Wczorajsze 4/15 z gry to zdecydowanie za słabo, jeśli Grizz myślą o wyprzedzeniu Suns lub/i Mavericks.
Ocena: 3

Courtney Lee - Zdjął stopę z gazu, co musiało w końcu nastąpić. Gorsze chwile w ataku nie mogą jednak tłumaczyć coraz słabszej defensywy, która ostatnio przytrafia mu się coraz częściej.
Ocena: 2 

Tayshaun Prince - Skończ waść, wstydu oszczędź. Ostatnie dwa mecze w wykonaniu Tejszona to łącznie (nie średnio!) 0 punktów, 0 przechwytów, 0/2 z gry, 1 zbiórka, 1 blok i  2(!) asysty. To wszystko w 39 minut na parkiecie. Dlaczego właśnie my? 
Ocena: 1

Zach Randolph - Ostatecznie dobił do double-double, ale trzeba przyznać, że Bulls zrobili swoje. Ograniczali Zacha jak tylko mogli i nie pozwalali mu zajmować dogodnych pozycji tyłem do kosza. To samo tyczy się zbiórek ofensywnych, których ZBo nijak nie potrafił wczoraj wykorzystać.
Ocena: 3

Marc Gasol - Nie przegrał starcia dwóch najlepszych do oglądania środkowych w NBA. Wygrać, też go pewnie nie wygrał, jednak biorąc pod uwagę rzeczy, które ostatnimi czasy wyprawiał Joakim Noah, postawa Hiszpana w defensywie musiała się podobać. To właśnie Papa Gasol był główną przyczyną aż sześciu strat, które ostatecznie uzbierał center z Chicago.
Ocena: 4

Tony Allen - W ofensywie, jak to ma w zwyczaju - porcja niecelnych lay-upów i tylko 2/6 z linii, co mogłoby nas kosztować, gdyby dwie celne trójki mniej Mike'a Millera. Swoje robił na szczęście w defensywie i w ostatniej odsłonie spotkania zatrzymał gorącego w drugiej kwarcie D.J.'a Augustina.
Ocena: 3+

Mike Miller - Choć czarnych nie brakowało, Mike był wczoraj najczarniejszy. Podbite oko tylko dodało mu animuszu. 4/5 z dystansu i +19 na parkiecie. Stary człowiek i może.
Ocena: 5

Kosta Koufos - Wciąż najbardziej niedoceniany transfer wakacyjnego okienka. Kosta fantastycznie spisuje się jako rezerwowy wysoki, a nam pozostaje tylko bić brawo, jak zgarnia kolejne piłki na atakowanej tablicy (wczoraj 4) i trafia swoje półhaki. Greek Freak to może nie jest, ale i tak robi swoje. +13 z nim na parkiecie dobrze o tym świadczy.
Ocena: 4+

Nick Calathes - Jeden z lepszych występów z ławki w tym sezonie. Zaczynam mówić to coraz częściej więc kto wie, być może jeszcze nastaną dni, w których pokocham najlepszego debiutanta z lutego w konferencji zachodniej. Oby.
Ocena: 3+

Jon Leuer - #FreeJonLeuer. 7 minut, 7 punktów i jedna celna trójka.
Ocena: 4

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz