niedziela, 2 marca 2014

Grizzlies vs. Cavaliers, czyli brak stabilizacji

Spotkanie miało podobny przebieg do tego piątkowego z Oklahomą. Grizzlies fatalnie weszli w mecz i w efekcie zespół z Ohio szybko uzyskał 10-punktowe prowadzenie. Goście przez całą połowę utrzymywali spokojną przewagę i poza kilkoma zrywami Miśków w drugiej kwarcie, kontrolowali rozwój spotkania.

Druga część to już świetna gra naszych starterów (nie Tejszon, nie o tobie mowa) po obu stronach parkietu. Niedźwiadki zatrzymały rozpędzonych Cavs na tylko 31 punktach oraz znakomicie wykorzystywały braki obronne Kyrie Irvinga i spółki. Uncle Drew wprawdzie robił z naszą defensywą co chciał (28 punktów, 11/18 z gry), jednak na nic zdały się jego popisy w tym meczu. W crunch-time nasz zespół nie dał szans gościom wygrywając tą część gry 9-0.

Tym samym Grizzlies wygrali piąty z rzędu mecz przed własną publicznością, a kontrast między pierwszą a drugą połową tego spotkania najlepiej oddaje poniższe zdjęcie:


Mike Conley - Welcome back Mike. 23 punkty, 8-14 z gry (w tym 2 trójki), 7 asyst, 2 przechwyty oraz najlepszy do spółki z Gasolem wskaźnik +/- (+23). Jednak takie staty przeciwko biernemu w defensywie Irvingowi to nie sztuka. Musi grać na takim poziomie także z silniejszymi rywalami.
Ocena: 4+

Courtney Lee - Ależ on odżył w tym mieście. Po kilku latach tułaczki po kraju, wydaję się, że wreszcie znalazł właściwe miejsce. Odkąd przybył do Memphis zalicza średnio 13,5 punktów na mecz. Takiego pure shootera brakowało w pierwszej piątce od bardzo dawna. Gdyby jeszcze udało się pozbyć Tejszona...
Ocena: 4

Tayshaun Prince - Facet przechodzi samego siebie. Wczorajszego wieczoru był 1/8 z gry i nie trafiał nawet najprostszych rzutów spod kosza. Tragedia. Ratuje go to +18 w boxscorze oraz wciąż przyzwoita obrona przeciw skrzydłowym rywali (Deng: 5/14 z gry).
Ocena: 2+

Zach Randolph - Z-Bo przypomina mi maszynkę do mielenia mięsa. Wiecie, taką, w której robi się farsz na pierogi. W samej tylko trzeciej kwarcie uzyskał 13 punktów i 6 zbiórek. Był naszym pierwszym punktującym (23) i wyrównał swoje season-high w przechwytach (4). Powinien tak miażdżyć w każdym meczu.
Ocena: 5

Marc Gasol - Znów otarł się o triple-double (22-8-6) i był naszym drugim playmakerem. Należy wspomnieć także o jego szóstym celnym rzucie za trzy w całej sześcioletniej karierze, który zapewne już dziś widzieliście na naszym fanpage'u.


Ocena: 4+

James Johnson - Występował tylko przez 6 minut, gdyż Joerger postanowił zagrać na Twin Towers z Koufosem i Gasolem obok siebie. Mimo to i tak udało mu się wsadzić piłkę z góry.
Ocena: Brak


Tony Allen - Prawdziwy energizer z ławki! 16 punktów na świetnej, 70% skuteczności, świetna defensywa na piłce, 2 ofensywne zbiórki oraz tyle samo asyst. Czego chcieć więcej?
Ocena: 4



Kosta Koufos - Pograł trochę u boku Papy Gasola, jednak podobnie jak cały drugi unit, występował baardzo krótko. W 12 minut zdobył 4 punkty i 1 zbiórkę.
Ocena: 3

Nick Calathes -  Bezbarwny występ "amerykańskiego Greka", jednak do tego już nas przyzwyczaił. 9 minut, 2 straty i -9 z nim na parkiecie.
Ocena: 2

Mike Miller - Niecałe 6 minut to zbyt mało by ocenić jego grę.
Ocena: Brak



Badylos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz