sobota, 22 marca 2014

Grizzlies vs. Heat, czyli demony wróciły

Ten sezon jest jak kalejdoskop. W sensie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie... Wiecie o co mi chodzi. W jednej chwili jesteś już pewny, że Niedźwiadki awansują do play-offów i z rozpędu wskoczą jeszcze nawet na 5, 6 miejsce na Zachodzie, w drugiej kontuzji doznaje Marc Gasol i nagle mamy tylko pół meczu przewagi nad dziewiątymi Suns...


No właśnie, Gasol. Nie wiem jak wy, ale od czasu powrotu Hiszpana do gry, przy niemal każdym jego kontakcie z piłką, bałem się że coś zaraz się stanie. No i wykrakałem. W trzeciej kwarcie meczu z Heat, po pozornie niegroźnym starciu z Chrisem Boshem, Gasol nie wytrzymał. Pierwsza myśl - "k*$#a kolano...  no to koniec.". Na nasze szczęście skończyło się nieco lepiej. "Tylko" kostka i Papa został wpisany do pomeczowego raportu ze statusem day-to-day. Dziś z Pacers go pewnie nie zobaczymy, ale miejmy nadzieję, że wróci w przyszłym tygodniu i pozwoli nam szybko zapomnieć o piątkowym pechu. To właśnie jego nieobecność pod koszem w czwartej kwarcie kosztowała nas bowiem zwycięstwo w bardzo ważnym meczu z aktualnymi mistrzami NBA.

Przy stanie 84:77 dla Grizzlies, na niewiele ponad 4 minuty do końca meczu, Niedźwiadki zupełnie zapomnieli o swojej koszykówce. Heat zrobili run 14-2, David Joerger zapomniał, że w tym pięknym świecie istnieje coś takiego jak przerwa na żądanie, a nasza defensywa z bardzo solidnej przez pierwsze 44 minuty, na ostatnie 240 sekund zamieniła się w kawał szwajcarskiego sera. Gospodarzom pomagali oczywiście sędziowie, ale nie oszukujmy się - przegraliśmy frajersko i na nasze własne życzenie. Błędy popełniał Tony Allen, z rotacjami zgubił się Joerger i wystarczyło. Grizzlies znowu muszą martwić się o swój play-offowy byt. Całe szczęście, że tie-breaker z Suns mamy już załatwiony.

Mike Conley - Jedyny zawodnik Grizzlies, który zdołał umieścić piłkę w koszu przez ostatnie 4 minuty spotkania. Na tym, słowa pochwały się niestety kończą. Conley nie był wczoraj sobą i przegrał bezpośredni pojedynek z Mario "GOAT" Chalmersem. Na zdobycie 12 punktów potrzebował 12 rzutów, a Grizzlies byli z nim -7 na parkiecie. Nawet Tejszon był pod tym względem lepszy.
Ocena: 2

Courtney Lee - Potransferowa magia się skończyła. Lee wciąż jest jedyną słuszną opcją w pierwszej piątce, jednak do bycia tym samym zawodnikiem, co jeszcze 6 tygodni temu, jest mu bardzo daleko. Od trzeciego marca rzuca na tragicznych 15% z dystansu. Wczoraj po raz pierwszy w ciągu tego okresu zanotował występ z dwiema celnymi trójkami.
Ocena: 2+

Tayshaun Prince - W ataku znowu niewidoczny, jednak trzeba przyznać, że odwalał solidną pracę na LeBronie Jamesie w defensywie. Król miał spore problemy ze zdobywaniem punktów i po raz kolejny w starciu z Grizzlies nie był nawet drugim najlepszym zawodnikiem Heat na parkiecie. Książę zrobił swoje.
Ocena: 3

Zach Randolph - Bez wątpienia najlepszy Niedźwiadek na parkiecie w American Airlines Arena. ZBo był na misji i w swoim stylu niszczył przeciwników pod obręczą, gdzie jak buldog walczył o każde możliwe posiadanie. Do 25 punktów dołożył 14 zbiórek i świetną pracę na atakowanej tablicy. Szkoda, że w końcówce zabrakło pomocy partnerów i nieco większej przychylności arbitrów.
Ocena: 4+

Marc Gasol - 23 minuty na bardzo przyzwoitym poziomie (14 pkt, 6 zb.), jednak prawdziwą wartość Hiszpana poznaliśmy, gdy musiał opuścić parkiet z urazem kostki. Z nim w składzie ostatnie 4 minuty mogły wyglądać zupełnie inaczej...
Ocena: 3+

Mike Miller - Nietrafiona decyzja Joergera, aby grać nim w końcówce czwartej kwarty. Mike miał wczoraj jeden świetny moment, jednak na nasze nieszczęście nastąpił on jeszcze przed rozpoczęciem meczu, gdy Heat uhonorowali go mistrzowskim pierścieniem za sezon 2012/13. Chwilę potem mogli dosypać mu coś do przedmeczowego Gatorade'a.
Ocena: 2


Kosta Koufos - Joerger postanowił na small-ball w końcówce meczu i jak już kilka razy wspominałem - odbiło mu to się czkawką. Koufos powinien zostać na parkiecie w końcówce czwartej kwarty, gdyż z nim, brak Gasola nie był aż tak widoczny. PER36 zaliczył kolejne double-double. 
Ocena: 4

Tony Allen - 


Tym jednym błędem w ostatnich sekundach podarował gospodarzom daggera na tacy i skończył to spotkanie. Nie zawsze opłaca się biegać po przechwyty Tony...
Ocena: 2

Nick Calathes - Przez 13 minut robił to, do czego nas przyzwyczaił. Kilka asyst, kilka strat. Calathes w swoim przeciętnym wydaniu.
Ocena: 2+

James Johnson - Joerger stracił chyba pomysł na miejsce JJ'a w rotacji. Coś ci podpowiem Dave - Tejszon grał wczoraj ponad 30 minut.
Ocena: -



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz